wtorek, 31 stycznia 2017

Fuji X-A1 vs X-E1

Wszyscy znamy nieprzeciętne możliwości jakie oferują bezlusterkowce systemu X firmy Fuji. Zastosowana w nich matryca X-Trans to przede wszystkim rewelacyjna jakość obrazka oraz niskie szumy do iso 6400 włącznie. W rodzince jest jednak czarna owca ;-) a mianowicie model X-A1, w którym zastosowano "tradycyjną" matrycę CMOS. Posunięcie dość mylące bo niby dlaczego aparat ma w nazwie X? Skoro nie wykorzystuje doskonałej matrycy X-Trans to pewnie nawet nie zbliży się do niej jakością zdjęć... A może jednak nie? Pytanie jest uzasadnione o tyle, że na dzień dzisiejszy (styczeń 2017 r.) X-A1 to wraz z modelem X-M1 najtańsze, budżetowe, pozycje w ofercie bezlusterkowców Fuji - jego ceny w sklepach wahają się w okolicach 1600-1800 zł, używane na Allegro można znaleźć już za 1000 zł (zestawy z obiektywem).

Ponieważ sam stanąłem przed dylematem wyboru takiego podręcznego malucha postanowiłem porównać X-A1 z jakimś modelem wyposażonym w matrycę X-Trans. Padło na X-E1 czyli aparat z minimalnie wyższej półki, będący jednocześnie dobrym reprezentantem pozostałej rodziny X-ów pierwszej generacji.
Obydwa aparaty testowałem z tym samym obiektywem KIT-owym, czyli XC 16-50 / F3.5-5.6 OiS - uznałem, że jeśli ktoś celuje w ten przedział cenowy to raczej nie będzie dokupował obiektywu droższego niż cały zestaw.
Oczywiście można powiedzieć, że w ten sposób testowałem bardziej optykę obiektywu niż same aparaty, ale nie tylko - zwłaszcza w teście czułości oraz przy tablicy widać pewne cechy matryc.


1. DANE TECHNICZNE

Jak widać podstawowe parametry techniczne są IDENTYCZNE. Na korzyść X-A1 przemawia:
a) dużo lepszy jakościowo, nieco większy i ODCHYLANY ekranik LCD,
b) zastosowanie WiFi,
c) mniejsze gabaryty i waga (ale nie dla każdego będzie to zaletą).
Z kolei w X-E1 dostajemy za to wizjer elektroniczny oraz lepszą (jak dla mnie) ergonomię - mimo, że aparat jest nieco cięższy to większe gabaryty powodują, że pewniej trzyma się go w dłoni. Jest jeszcze kwestia wyglądu: mi bardziej odpowiada oldskulowy wygląd E1, ale już mojej żonie bardziej podoba się A1, "wygląda nowocześniej" jak mówi. To oczywiście rzecz gustu i sprawa drugorzędna dla kogoś kto chce po prostu robić dobre zdjęcia, więc nie ma co się rozwodzić. Przejdźmy do sedna czyli do jakości zdjęć.


2. JAKOŚĆ ZDJĘĆ.

Najpierw tablica (można powiedzieć, że test ma mało wspólnego z rzeczywistością, ale jeśli ktoś strzela fotki produktowe to właśnie często będzie operował w odległości tych ~50 cm od obiektu). 
Najpierw cały kadr:



Niezależnie od ogniskowej ujęcia były kadrowane tak żeby tablica zajmowała około 85% powierzchni kadru. Wycinki 1:1 - bez ŻADNEJ obróbki, cropy prosto z aparatu (zapisane jako png):

Ogniskowa 16mm, pełna dziura i potem trochę przymknięta:





Ogniskowa 35mm, pełna dziura i potem trochę przymknięta:




Jeśli spojrzeć na zdjęcia z E1 w oderwaniu od A1, to powiemy że są OK, całkiem ostre. Ale ... te z A1 są jakby jeszcze ostrzejsze. Zwłaszcza dla 16mm. Nie myślałem, że kiedykolwiek to powiem ;-) ale wydają się wręcz "przeostrzone". Sharpness w obydwu aparatach było ustawione na +1 i jak widać trzeba uważać na ten parametr w przypadku X-A1.
Dla 16mm widać również, że ostrość zaczyna spadać wraz z oddalaniem od centrum kadru, no ale to raczej cecha obiektywu - wiadomo, skrajna ogniskowa. Dlatego też najbardziej miarodajne będą zdjęcia dla ogniskowej 35mm. A tu mamy już bardzo podobny wynik.

No to teraz widoczek (AF ustawiany na żółtą tablicę Netto):


UWAGA: zdjęcia są lekko "zamulone" bo mamy środek zimy i na mojej wiosce wszyscy palą w piecach na potęgę, więc w powietrzu unosi się lekki smog.

No i znowu wycinki 1:1 - bez ŻADNEJ obróbki, cropy prosto z aparatu (zapisane jako png):

Ogniskowa 35mm, F5 i F8:


Tutaj z kolei mamy lekką przewagę E1, zwłaszcza przy F5: wycinki z A1 są trochę mniej ostre, widać to szczególnie po bloku i balkonie. Centrum kadru bardzo podobnie, bardzo podobnie jest również przy F8.

Ogniskowa 50mm, F5.6 i F8:

Przy 50mm nie podejmuję się oceny - zaryzykuję stwierdzenie, że wycinki są NIE DO ODRÓŻNIENIA, niezależnie od przesłony.


3. CZUŁOŚĆ MATRYCY.

Cały kadr:



I wycinki. Pokazuję tylko iso 6400 oraz 12800 bo dla mniejszych nie ma sensu - trudno zauważyć jakieś różnice.



Hmm, no widać że ziarno jest mniejsze w przypadku X-A1... Być może dzieje się to kosztem trochę większej utraty szczegółów, ale generalnie obrazek z A1 chyba podoba mi się bardziej.


4. PODSUMOWANIE.

Okazuje się, że Fuji jednak wiedziało co robiło umieszczając model X-A1 w rodzinie aparatów z matrycą X-Trans ponieważ oferuje on całkowicie porównywalną, DOSKONAŁĄ jakość obrazka. Oferuje też uchylny wyświetlacz, który przydaje się przy "skomplikowanych" ujęciach. Przeszkadzać może "plastikowość" obudowy, brak wizjera no i średnio pewny uchwyt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz